Connect with us

Bez kategorii

Beczki z nieznaną substancją znaleziono w lesie – co się z nimi dalej działo – kto nie dopełnił obowiązków?

Dodane

w

Zainteresowaliśmy się tą historią, bo trzeba przyznać drodzy czytelnicy brzmi groźnie. Na profilu jednego z mieszkańców – Łukasza Sołtysiaka już 20 kwietnia ukazał się filmik o tym, że w lesie bezpośrednio za Zakładem Karnym znajdują się beczki z nieznaną zawartością. Mieszkaniec poinformował Gminę Goleniów o tym fakcie. Trzy tygodnie później zamieścił kolejny filmik i okazało się, że beczki dalej tam są. Po kolejnych trzech dniach zniknęły. Już wówczas według naszych informacji urzędnik z goleniowskiego magistratu zabrał je z lasu i zawiózł je na teren Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Goleniowie. Prawdę mówiąc, nam też wydaje się, że to najlepsze miejsce gdzie można było zawieźć beczki z wnętrzem nieznanego pochodzenia.
W związku z tym teraz nasuwa się podstawowe pytanie. Czy było to działanie legalne, i dlaczego nie zostały podjęte kroki w celu utylizacji tych odpadów jeszcze w kwietniu?

Zasięgnęliśmy języka w PGK-u, a dokładniej rozmawialiśmy z Prezesem Zbigniewem Pankiewiczem. Szczerze mówiąc nie chciał za bardzo rozmawiać do momentu kiedy w tej sprawie nie zostanie zakończone postępowanie. Jednak udało nam się koniec końców co nieco z niego wycisnąć. „Rzeczywiście taki fakt miał miejsce. Na nasz teren została przywiezione beczki z nieznaną substancją w środku. Mieliśmy mały dylemat czy ją przyjąć, ponieważ jest prawdą, że nie mamy podpisanej umowy na składowanie takich materiałów na naszym terenie. Uznałem jednak, że był to „stan wyższej konieczności” i przyjąłem te beczki na teren PSZOK-u. Bo co by się stało gdyby jakiś wariat podpalił tę beczkę w lesie? Skutki mogłyby być katastrofalne. Afera byłaby zdecydowanie większa. Beczki na teren przywiózł urzędnik Gminy Goleniów – powiedział nam Zbigniew Pankiewicz

Wygląda jakby to był koniec historii, a to jest dopiero początek. Co więc działo się w czasie trzech tygodni, kiedy beczki spokojnie spoczywały w lesie? Z naszych informacji wynika, że Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej zostało poinformowane o beczkach zaraz po podjęciu tej informacji od mieszkańca Goleniowa. Drogą służbową zrobił to ów „urzędnik”, który później beczki z lasu zabrał – był nim Łukasz Jaroszewicz – Kierownik Biura Ochrony Środowiska, który tę informację do PGK-u przekazał.

Do sprawy odniósł się Piotr Wolny – wiceburmistrz Gminy Goleniów. Potwierdził w rozmowie z Radiem Nasz Goleniów wiele faktów i powiedział, cytuję: „Zlecenie poszło do Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, niestety spółka nie podjęła żadnych działań, mamy to w notatkach służbowych pracowników. W międzyczasie były też telefony z gminy do pracowników PGK-u i nikt nie reagował. Więc nie było to tak, że ze strony gminy przez 3 tygodnie nie było reakcji. Wiemy z kim kontaktowali się nasi urzędnicy, nie będę zdradzał personaliów, to już powinien Prezes wyjaśniać, kto przyjmował zgłoszenie i komu je przekazywał. My natomiast wiemy z kim kontaktowali się pracownicy. PGK przez 3 tygodnie nie uprzątnął terenu. Po 3 tygodniach Kierownik Biura Ochrony Środowiska otrzymał maila, z którego się dowiedział, że władnym do usunięcia beczek jest Gmina Goleniów. Wobec tego pozostaliśmy z temat sami”.

Dowiedzieliśmy się jeszcze od wiceburmistrza, że w tym momencie Kierownik BOŚ-u wziął sprawy w swoje ręce i znalazł firmę, która odbierze odpady. Natomiast terminy, które zaproponowała były stosunkowo odległe. W czasie wolnym od pracy na własną odpowiedzialność bez powiadomienia przełożonych, czyli nikogo z burmistrzów, po prostu jako obywatel przetransportował własnym samochodem na teren PGK-u. Tłumaczył wiceburmistrzowi, że działał w stanie wyższej konieczności, działał w poczuciu obywatelskiego obowiązku, chcąc uchronić od potencjalnego niebezpieczeństwa mieszkańców – mając świadomość łamania procedur. Ostatnie komunikaty o podpalaczu w okolicznych lasach sprowokowały go dodatkowo do natychmiastowego działania. Nie było przecież jasne co jest w znalezionych beczkach. Trzeba w tym momencie obiektywnie powiedzieć, że gdyby doszło do podpalenia, mogłoby skończyć się tragicznie.
Łukasz Jaroszewicz za swoją „samowolkę” został upomniany przez swoich przełożonych.

I jeszcze stanowisko Piotra Wolnego dotyczące 3-tygodniowej zwłoki z podjęciem beczek:

W przyszłą środę jesteśmy umówieni z Prezesem Zbigniewem Pankiewiczem na wywiad, może wtedy dowiemy się więcej w sprawie nieodebranych przez 3 tygodnie beczek.

Dowiedzieliśmy się, że feralne beczki zostały wczoraj przez uprawnioną firmę wywiezione z terenu PGK-a. Wiemy też co było w środku. To ziemia pomieszana z jakimś materiałem prawdopodobnie łatwopalnym. Wygląda na to, że ktoś chciał pozbyć się ze swojego terenu podłoża na które wylała się jakaś nie do końca określona substancja, mógł być to np. zużyty silnikowy olej.

Cała sprawa może zostać uznana przez Inspekcję Ochrony Środowiska za przekroczenie uprawnień i zakończyć się konsekwencjami. Jakimi, zobaczymy. Być może mandatami wystawionymi, no właśnie dla kogo? Pewnie i dla PGK-u za to, że przyjął nie mając uprawnień i dla urzędnika, że na własną rękę zabrał beczki z lasu.
Dariusz Religa

Kliknij aby skomentować

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

radionaszgoleniow.com.pl